Druga część opowiadania Toneri x Hinata (1 rozdział TUTAJ)
________________________________________
- Moje
zdrowie! - blondynka uniosła wysoko puszkę od piwa lekko kołysząc się na boki.
Reszta obecnych zawtórowała jej wspólnym śpiewem na cześć jej urodzin.
- Na zdrowie! -
Toneri ośmielony lekkim stanem nietrzeźwości również wzniósł toast za nową
koleżankę.
- Dziękuję, że
jesteście ze mną! Śmiało jedzcie i pijcie. Wszystko do Waszej dyspozycji! - Ino
uśmiechnęła się szeroko i usiadła koło Naruto.
- Cicho! Cicho!
Obudzicie strażników świątyni! - Inuzuka zachichotał i wpakował kolejny kawałek
kiełbasy do ust.
- Strażnicy
świątyni? - Otsutsuki w geście zainteresowania uniósł prawą brew.
- Takie nasze
wiejskie legendy - Uzumaki machnął dłonią lekceważąco jednak gdy zobaczył, że
nowy kolega nie odpuszcza odchrząknął.
Kilkaset, a może nawet z tysiąc lat temu nasza wioska uchodziła za
najsilniejsze miejsce w Japonii. Cieszyła się dużym szacunkiem. A to wszystko
dzięki Świątyni Księżyca, do której modlić się przybywali ludzie z całego
świata. Owocem ich próśb było zdrowie, długie życie oraz pomyślność. Legenda
mówi, że siłę pobierała ona właśnie z księżyca.
Świętego miejsca
broniło plemię Otsutsuki. Tak samo jak Ty Toneri! Co za zbieg okoliczności, co?
Masz tutaj kogoś z rodziny może? Dobra kontynuuję nie wybijaj mnie z rytmu!
Opiekowali się lasem oraz całą wioską. Wódz rodu sprawował monarchię w naszej
wiosce.
Pewnej bezchmurnej
nocy, gdy niebo przecinał deszcz gwiazd doszło do okrutnego ludobójstwa.
Ówczesny cesarz Japonii zapragnął zawłaszczyć sobie moc Świątyni. Całą wioskę
zalała krew ofiar opętanego żądzą władzy mężczyzny. Następnie przebył las aby
dostać się do świętego miejsca. Gdy znalazł to, czego pragnął, jego
wojska zamordowały niemalże cały klan Otsutsuki.
Ostatni z rodu,
młody mężczyzna ostatkiem sił dmuchnął w kryształowy flet. Wokół niego powstała
tarcza. Świątynia wtedy zadrżała a oczom wojowników ukazało się pięć postaci.
Piątka demonów.
- Sayuri - mimo, że
nie odrywał ust od fletu jego głos uniósł się echem po pobliskich górach -
zawsze z odwagą, siłą i ponadprzeciętną wytrwałością trwałaś u mego boku.
Walczyłaś o mnie do samego końca. Od dzisiaj dbaj o wioskę i broń jej tak, jak
niedźwiedzica broni swe młode.
Wtedy na oczach
wszystkich kobieta urosła do gigantycznych rozmiarów i wydobyła z siebie głośny
ryk. Pobiegła taranując wojsko do resztek pobliskiego lasu.
- Akihiko -
kontynuował, a wokół polany zrywał się coraz mocniejszy wiatr - jesteś jak
wilk. Nigdy nie zwątpiłeś we mnie. Byłeś mi oddany, lojalny. Podziwiałem Twoje
opanowanie a zarazem siłę, aby stanąć w obronię tego co kochasz. Prowadź więc
lud, który zastąpi miejsce zmarłych. Bądź dla nich Alfą.
Z gardła mężczyzny
wydobył się przepełniony smutkiem krzyk, który po chwili przemienił się w
wilcze wycie. Zniknął w pobliskich górach.
- Kazuma - z jego
oczu popłynęła strużka krwi jednak nie przerywał gry - dla mnie byłeś zawsze
światłem, które oświetlało mi drogę w chwili zwątpienia. Dla innych byłeś
cieniem, niosącym za sobą śmierć. Bądź nad mym ludem, który powstanie z naszych
popiołów. Nieś dobrą radę i odpowiedź w chwili zwątpienia prawym, a tym co
zasłużyli nieś plagi, choroby i ich koniec.
Z pleców demona
wyrosły wielkie, czarne skrzydła a z pobliskich drzew do lotu poderwało się
stado wron. Odbił się od ziemi znikając w ciemnościach tamtej nocy.
- Shota - krew na
jego twarzy zmieszała się ze słonymi łzami - byłeś mi bratem. Niosłeś ukojenie
w chwilach bólu oraz strofowałeś w chwilach nadmiernych uniesień. Byłeś mą
równowagą, gdy przypominałeś mi o brudzie tego świata. Twój spryt i mądrość
przerastała nie tylko naszych wrogów, ale też i mnie samego. Cieszę się, że
byłeś moim bratem. Bądź też bratem moich dzieci. Obdaruj ich swą wiedzą aby
mogli ujrzeć swych wrogów i ich jadowitość. Nigdy nie zbaczaj ze ścieżki dobra,
mój Shota.
Demon również
zapłakał. Wyciągnął ku niemu rękę jednak wiedział, że nie jest w stanie go
dotknąć. Łzy opadały na jego skórę tworząc małe, połyskujące w świetle księżyca
tarczki. Zniknął w gęstej trawie.
- Miyuki -
mężczyzna kaszlnął wypluwając krew. Kryształowy flet wypadł z jego dłoni a
tarcza chroniąca ciało mężczyzny opadła.
- Takeshi! -
demoniczna istota klęknęła na mokrej od krwi ziemi. Zanosiła się płaczem
trzymając rękę chłopaka - Takeshi! Nie poddawaj się! Musisz uratować Konohe!
Musisz odbudować Twój ród! To Twoje przeznaczenie!
- Nie Miyuki -
przymknął oczy przez ból przeszywający jego gałki - Moim przeznaczeniem było
odnalezienie Was - pogłaskał ją delikatnie po policzku - I znalazłem. Teraz
wszystko w jego rękach. Znajdź go proszę..
- Nie rozumiem..
Kim jest on?
- Gdy go spotkasz
będziesz wiedziała. On uratuje Świątynie Księżyca. W swoim czasie.. Odkupi
nasze rany. Odkupiciel..
- Zabić go! -
usłyszeli krzyk dowódcy wojsk cesarza. Miyuki zapłonęła czarnym ogniem z
gniewu.
- Mimo, że jesteś
demonem zawsze byłaś tak dobra dla innych.. Nigdy nie myślałaś o sobie -
sięgnął po instrument i znowu zagrał melodię. Tym razem o wiele cichszą,
przerywaną walką o oddech - Cieszę się, że Cię znalazłem Miyuki. Ty byłaś
pomyślnością, o którą się modliłem. Jesteś odważna, silna i nieustępliwa.
Jednakże w duszy masz chaos, który pragnie wyrwać Ci się z piersi. Pokaż im ten
chaos Miyuki.
Zniszcz Świątynie
Księżyca.
Strzała przeszyła
jego serce. Kobieta krzyknęła z rozpaczy. Zamilkła gdy ostrze przecięło jej policzek.
Powoli obróciła głowę. Jej oczy stały się ciemne a krew wokół niej zapłonęła
czarnym ogniem.
- Spaliła Świątynie. - Naruto upił łyk
piwa - Las, w którym jesteśmy był częścią świątyni. Mimo, że to tylko legenda
nadal modlimy się tu do Pięciu Strażników aby mieli nas w opiece.
- Gdzie jest dokładnie ta Świątynia? -
Toneri aż sam był zaskoczony jak bardzo chciał się tego dowiedzieć. W dziwny
sposób przyciągało go do siebie to miejsce.
- Nie wiadomo - Uzumaki rozłożył ręce -
Ogień strawił podobno wszystko. Z biegiem lat las pochłonął resztki i teraz
nikt nie jest w stanie powiedzieć, gdzie znajdował się ten budynek.
- Jednak las nadal emanuje dziwną energią
- szepnęła Ino obejmując się ramionami.
- O tak! - Naruto zaśmiał się - Sporo osób
opowiada o dziwnych zjawiskach, jakich doświadczyli w tym miejscu. Ale nie
przejmuj się. To tylko legendy.
- Nie wierzę w taki
rzeczy - Otsutsuki uśmiechnął się z politowaniem. Sięgnął do kieszeni po
wibrujący telefon - Przepraszam na sekundkę.. Halo? Siema stary! A na ognisku
jestem.. - gdy rozmawiał przez telefon z przyjacielem mimowolnie szedł przed
siebie wolnym krokiem. Przystanął kiedy zorientował się, że jest w środku lasu
oświetlanego jedynie przez wielki księżyc - Gdzie ja do cholery jestem? Stary
chyba się zgubiłem - rozejrzał się dookoła, jednak widział tylko identycznie
wyglądające ścieżki.
- Ach tak? -
odwrócił się natychmiast gdy usłyszał za sobą damski głos. Stała przed nim
piękna kobieta o ciemnozielonych włosach - Pomóc Ci, chłopcze? - zrobiła krok w
jego kierunku. Toneri stał jak zaczarowany. Nie mógł oprzeć się urokowi
nieznajomej. W momencie, w którym kobieta była kilkanaście centymetrów od jego
twarzy, z jej ust wydobyła się skostniała ręka.
- Co jest kurwa?! -
krzyknął i odskoczył. Zrobił to w idealnym momencie ponieważ z gęstwiny drzew
rzucił się na nią ogromny wilk. Otsutsuki stracił panowanie nad ciałem i upadł
na ziemie. Z przerażeniem oglądał scenę walki basiora z nieznajomą, która
zmieniła się w obrzydliwą, przerażająca karykaturę. Zwierzę spojrzało na niego
przez ułamek sekundy. Ujrzał jego białe oczy, które wydały mu się dziwnie
znajome. Usłyszał trzepot skrzydeł. Tuż nad jego głową siedział czarny kruk.
Poczuł się bezpiecznie, co wydało mu się totalnie abstrakcyjne w zaistniałej
sytuacji. Ptak poderwał się do lotu a w jego ślady poszedł Toneri. Sam nie mógł
zrozumieć swojego zachowania. Biegł za zwierzęciem. Wciąż potykał się o
wystające korzenie i kamienie. Jednak gdy upadał kruk na niego czekał.
- Toneri! -
zorientował się, że jest przy ognisku dopiero, gdy Inuzuka potrząsnął jego
ramieniem - Gdzie Ty byłeś? Co Ty taki blady? Ducha zobaczyłeś?
- Tam - chłopak
wskazał trzęsącą się dłonią na las - Tam była jakaś kobieta.. Ale ona zmieniła
się w potwora i potem wilk.. I ten kruk - zamilkł widząc zdziwione miny
znajomych. Spojrzał na ptaka, który przysiadł na gałęzi. Parzył mu wprost w
oczy - Zgubiłem się i spanikowałem. - gdy chłopak skłamał zwierzę wzbiło się do
lotu i zniknęło na tle ciemnego nieba.
- Ominęło Cię tyle
kolejek!
...
Odkupicielu..
Odkupicielu..
Przybyłeś,
Odkupicielu..
Odnalazłam Go,
Takeshi..
...
Gdzie ja jestem? Rozglądam się, lecz nic nie wydaje mi się znajome.
Spoglądam pod siebie. Widzę moje odbicie w tafli wody. Nie jestem sobą. Trochę
przypominam siebie. Jednak mam dużo dłuższe włosy. Opadają mi na ramiona, plecy
i rozkładają się na trawie, na której siedzę. Trzymam coś w ręce. Jest to
kryształowy flet. Przyglądam się dłoni, w której go dzierżę. Lśni, jakby moja
skóra miała w sobie drobinki brokatu. Nagle jej perfekcyjna biel zostaje
zaburzona. Kropla krwi. Skąd ona się wzięła? Czuję coś wilgotnego na twarzy.
Dotykam jej. Krew. Krew strumieniem spływająca z moich oczu.
- Już czas -
słyszę surowy głos. Odwracam się. Widzę czwórkę postaci. Nie jestem w stanie
dostrzec ich twarzy. Są zamazane.
- Panie
Otsutsuki - odwróciłem głowę na dźwięk melodyjnego, damskiego głosu. Znam go
skądś.. Siedziała tuż obok mnie, jednak jej twarz również była dla mnie
niewidoczna. Co się dzieje do cholery? - Odkupicielu, Lawina Ognia nadchodzi.
Musisz odrodzić Świątynie Księżyca. Znajdź ją!
- Nie wiem o
czym mówisz.. - głos mi zadrżał. Nie rozumiałem nic. Nie jestem żadnym
odkupicielem! Jaka lawina ognia?
- Nie bój się
- złapała moją dłoń i delikatnie przybliżyła ją do swojego ciała - Obronię Cię.
Choćby za cenę mojego życia! - pociągnęła mnie za rękę, po czym wsadziła ją w
wielką, krwawiącą dziurę w miejscu gdzie powinno być jej serce.
- Nie! - krzyknął i poderwał się z łóżka.
Był cały spocony. Od kiedy pamięta te sny wracały. Były różne. Czasami śniło mu
się jedynie krwiste jezioro. Czasem polana pełna zmasakrowanych ciał. Innym
razem mężczyzna, z którym musi walczyć i wtedy ostatnim co widzi w tym śnie
jest jego ręka zmierzająca w kierunku serca Toneriego. Od kiedy się tu
przeprowadził śnią mu się dodatkowo te postacie, co dzisiaj. Nigdy nie widzi
ich twarzy.
- Znajdź ją..
Te zdanie dudniło
echem w jego głowie. Złapał się za nią a jego oczy wyjątkowo mocno pulsowały.
...
- Idziesz z nami coś zjeść czy nadal nie przekonałeś się do stołówkowego
żarcia? - Uzumaki uśmiechnął się do niego szeroko. Toneri włożył książki do
plecaka i pokazał blondynowi małe zawiniątko.
- Mam obiad z domu.
Pójdę go zjeść na zewnątrz. Do później! - machnął koledze na pożegnanie i
wyszedł z sali. Skierował się na dach budynku. Gdy znalazł się na świeżym
powietrzu oparł się o barierkę. Zaciągnął się świeżym powietrzem.
- Witaj Odkupicielu
- natychmiast obejrzał się na dźwięk nieznajomego głosu. Jego oczy zaczęły
boleśnie pulsować.
- Przepraszam ale
chyba mnie z kimś mylisz - Toneri zrobił krok w tył. Nagle wróciły wspomnienia
z jego ostatniego snu. Odkupicielu..
- Ha? - nieznajomy
mężczyzna zaczął się śmiać - To będzie prostsze niż myślałem.. - wyciągnął zza
pleców gigantyczną kose - Jestem Hidan. Wysłał mnie tu Jashin, Bóg Mordu,
którego jestem cieniem. Zabawmy się!
- A ja jestem Shikamaru
Nara - zza pleców Otsutsukiego wyszedł jego kolega z ławki. Spokojnie palił
papierosa - Ale Tobie chyba nie powinienem się przedstawiać.
- Przeklinam Cię!
Jashin nie wybacza zdrajcom! - syknął mężczyzna i mocniej zacisnął dłonie na
kosie - Zabiję najpierw Ciebie ptaszyno, a potem Twojego Pana!
- Zobacz moją
resztkę szacunku do Ciebie. Potraktuję Cię poważnie - przymknął oczy i wyrzucił
papierosa - Zabłądziłeś demonie? W imię mojego Pana, boga Świątyni Księżyca,
pokażę Ci drogę do ukojenia Twej duszy! - uśmiechnął się szyderczo i otworzył
oczy, które zrobiły się całe czarne. Łącznie z białkami. Wokół niego wirowały
pióra, które po chwili stworzyły czarną tradycyjną yukate okrywającą jego
ciało. Na materiale były wyszyte srebrną nicią kruki. W dłoni zmaterializowała
się mu katana. Była ona większa niż klasyczne. Machnął ręką w bok zasłaniając
ostrzem Otsutsukiego - Nie musisz się obawiać Toneri. Cokolwiek by się działo,
będziemy po Twojej stronie. Więc spróbuj współpracować, dobrze? - Z każdym
słowem wypowiadanym przez Shikamaru Otsutsuki otwierał coraz szerzej oczy ze
zdziwienia i przerażenia. Wpatrywał się w jego sylwetkę próbując przyswoić do
swojej świadomości to, co się właśnie przed nim dzieje.
- Boga Świątyni
Księżyca? - Toneri szepnął a jego głos drżał. Odkupicielu.. Złapał
się za gałki oczne, gdy znowu poczuł w nich ogromny ból. W jego głowie
powróciła scena z dzisiejszego snu. Tym razem jednak było inaczej. Tym razem
widział twarz jednej z postaci - Shikamaru.. Shikamaru uważaj!
- Nieokrzesany jak
zawsze! - Nara zaśmiał się i odskoczył od uderzenia kosą - Jednak za wolny! -
wyskoczył w górę a wraz z nim do lotu poderwało się stado wron.
- Kazuma - z
jego oczu popłynęła strużka krwi jednak nie przerywał gry - dla mnie byłeś
zawsze światłem, które oświetlało mi drogę w chwili zwątpienia. Dla innych
byłeś cieniem, niosącym za sobą śmierć. Bądź nad mym ludem, który powstanie z
naszych popiołów. Nieś dobrą radę i odpowiedź w chwili zwątpienia prawym, a tym
co zasłużyli nieś plagi, choroby i ich koniec.
Z pleców
demona wyrosły wielkie, czarne skrzydła a z pobliskich drzew do lotu poderwało
się stado wron. Odbił się od ziemi znikając w ciemnościach tamtej nocy.
- Kurwa! - Hidan
zaklął wypluwając kilka kropel krwi. Resztkę zlizał z warg. Rozsmarował swoją
krew tworząc krąg. Powstało z niego pięć mniejszych demonów.
- Nie poradzę sobie
z nimi sam - Nara zmarszczył brwi. Złapał kolegę z klasy za nadgarstek i
przyciągnął go do siebie. Złapał chłopaka w pasie jedną ręką - Chodź! -
wskoczył na barierkę.
- Co Ty
wyprawiasz?! Zabijesz nas! Puś..
- Nie! - Shikamaru
krzyknął mrożąc go wzrokiem - Nie kończ bo rzeczywiście będę musiał wykonać
rozkaz! Proszę zaufaj mi. Wszystko Ci wyjaśnimy! - już nie usłyszał odpowiedzi
od Otsutsukiego. Gdy rzucił mu ostatnie, przelotne spojrzenie zobaczył, że ma
mocno zaciśnięte powieki. Nara kiwnął głową i zeskoczył z barierki w ostatniej
chwili unikając kosy. Gdy wylądował postawił chłopaka, jednak ponownie złapał
go za nadgarstek - Szybko!
- Co się tu stało?
- Otsutsuki w biegu rozejrzał się po korytarzach szkoły do której wbiegli.
Wszyscy uczniowie byli zamrożeni.
- Jak w okolicy
jest za dużo energii z zaświatów uruchamia się swego rodzaju tarcza. W
większości przypadków to TenTen decyduje kiedy ją nałożyć. Właśnie ją
podtrzymuje. Opiekuje się mieszkańcami. Tędy!
- Sayuri -
mimo, że nie odrywał ust od fletu jego głos uniósł się echem po pobliskich
górach - zawsze z odwagą, siłą i ponadprzeciętną wytrwałością trwałaś u mego
boku. Walczyłaś o mnie do samego końca. Od dzisiaj dbaj o wioskę i broń jej
tak, jak niedźwiedzica broni swe młode.
Wtedy na
oczach wszystkich kobieta urosła do gigantycznych rozmiarów i wydobyła z siebie
głośny ryk. Pobiegła taranując wojsko do resztek pobliskiego lasu.
Kolejna twarz ze
snu stawała się coraz bardziej widoczna. Dwa brązowe koczki oraz tego samego
koloru, roześmiane oczy.
- Padnijcie! -
wykonali polecenie. Nad ich głowami przeleciała kula z ostrymi szpikulcami.
Toneri podniósł głowę. Otworzył szeroko usta, gdy zobaczył dokładnie te oczy,
które należały do wielkiego basiora z lasu. - Demony pozwólcie, że również
dołączę się do pojedynku. Pokażę Wam drogę do ukojenia Waszych dusz! - Neji
Hyuga podniósł rękę w górę dzięki czemu Otsutsuki mógł ujrzeć powoli wysuwające
się pazury. Zawył.
- Akihiko -
kontynuował, a wokół polany zrywał się coraz mocniejszy wiatr - jesteś jak
wilk. Nigdy nie zwątpiłeś we mnie. Byłeś mi oddany, lojalny. Podziwiałem Twoje
opanowanie a zarazem siłę, aby stanąć w obronię tego co kochasz. Prowadź więc
lud, który zastąpi miejsce zmarłych. Bądź dla nich Alfą. Z gardła mężczyzny
wydobył się przepełniony smutkiem krzyk, który po chwili przemienił się w
wilcze wycie. Zniknął w pobliskich górach.
Trzecia osoba w
jego śnie również stała się wyraźna.
- Kogo on na nas
wysyła? Podróbki demonów pokażę Wam drogę do domu.. Czy jakoś tak..- koło
Toneriego stanął Uchiha. Po korytarzu uniosło się echem syczenie. Ciało Sasuke
oplótł wielki wąż przez co jego ubrania również zmieniły się w yukate.
Granatową w szare węże. Zmaterializował identyczną jak ta należąca do Shikamaru
katanę. Uśmiechnął się szyderczo dzięki czemu ukazały się dwa cienkie kły -
Załatwmy to szybko, Shikamaru!
- Shota - krew
na jego twarzy zmieszała się ze słonymi łzami - byłeś mi bratem. Niosłeś
ukojenie w chwilach bólu oraz strofowałeś w chwilach nadmiernych uniesień.
Byłeś mą równowagą, gdy przypominałeś mi o brudzie tego świata. Twój spryt i
mądrość przerastała nie tylko naszych wrogów, ale też i mnie samego. Cieszę
się, że byłeś moim bratem. Bądź też bratem moich dzieci. Obdaruj ich swą wiedzą
aby mogli ujrzeć swych wrogów i ich jadowitość. Nigdy nie zbaczaj ze ścieżki
dobra, mój Shota. Demon również zapłakał. Wyciągnął ku niemu rękę jednak
wiedział, że nie jest w stanie go dotknąć. Łzy opadały na jego skórę tworząc
małe, połyskujące w świetle księżyca tarczki. Zniknął w gęstej trawie.
- Dość! - wszyscy
spojrzeli przerażeni w miejsce, gdzie stał Otsutsuki. Tuż przed nim wyrósł
niezauważony Hidan - Mam dość tej przepychanki! Robię przysługę Świątyni
Księżyca! To ma być boska istota? - zamachnął się kosą.
- Zabłądziłeś
demonie? - melodyjny głos wypełnił korytarz. Jego uderzenie zostało zablokowane
dwoma skrzyżowanymi katanami, które dzierżyła drobna ciemnowłosa dziewczyna
ubrana krótką, białą yukate. Zdobiły ją czarne smoki. Otworzyła zwykle białe
oczy, na których w tym momencie pojawiła się cienka, ciemna kreska imitująca
źrenice. Mniejsze, słabsze demony zapłonęły czarnym ogniem - Przeproszę Jashina
jak go spotkam. Jednak muszę pomóc znaleźć Ci ścieżkę ukojenia Twojej duszy.
Dobrze, Hidan-san?
- Nie Miyuki -
przymknął oczy przez ból przeszywający jego gałki - Moim przeznaczeniem było
odnalezienie Was - pogłaskał ją delikatnie po policzku - I znalazłem. Teraz
wszystko w jego rękach. Znajdź go proszę..
- Nie
rozumiem.. Kim jest on?
- Gdy go
spotkasz będziesz wiedziała. On uratuje Świątynie Księżyca. W swoim czasie..
Odkupi nasze rany. Odkupiciel..
Widział już
wszystkie postacie wyraźnie. Spojrzał w tafle wody.
Tym razem nie było
tam tego mężczyzny.
Tym razem widział w
nim siebie.
_____________________________
KONIEC (rozdziału
drugiego oczywiście)!
1. Mam nadzieję, że
połapaliście się w tej przeplatance.
2. Zero paringu
obiecanego. Tak, wiem. Od nastepnego rozdziału będzie go dużo więcej. Musiałam
zrobić wstęp.
3. O czym
chcielibyście przeczytać? Może któreś opowiadanie mam dawać najczęściej? Może
jakiś szocik z wybraną przez Was parką?
4. Podobało się?
Mam nadzieję, że tak!
Historia bardzo przyjemna, jak dla mnie nie musisz się martwić, że coś jest "poplątane", wręcz przeciwnie – logiczne i dobrze napisane. Podoba mi się to jak zrobiłaś wstęp, szczerze to poprosiłabym nawet o więcej, ale trzeba też poznać nieco bliżej ToneHina :D
OdpowiedzUsuńCo do trzeciego podpunktu to szczerze wyczekuję na coś z NaruHina, jest to mój ulubiony pairing i chętnie bym coś o nich przeczytała ^^
Rozdział bardzo mi się podobał!
Pozdrawiam c:
dziękuję bardzo za ten przemiły komentarz
Usuń❀◕ ‿ ◕❀
jednak nieco zmieniła mi się koncepcja i chyba następny też będzie "opisowy" boże czemu ja tak to lubię robić???
O rany, robi się coraz ciekawiej! :D Nie powiem, miejscami nieco się gubiłam, ale w miarę czytania wszystko powoli stawało się coraz bardziej jasne i na ten moment ze wszystkim nadążam. :D Wstęp jak najbardziej na plus, nie może być dobrego romansidła bez odpowiedniego wprowadzenia świata, relacji między bohaterami i fabuły. :D
OdpowiedzUsuńJa mega czekam na jakieś wątki SasuHina, choć nie ukrywam - ToneHina jest równie kuszące. Intrygują mnie bardzo realia osadzone w tym ff i bardzo niecierpliwie będę czekać na rozwój sytuacji! <3
TY TO ZAWSZE CHCESZ WSZYTSKO NA RAZ!
Usuńnie mogę dać i tego i tego </3 pairingu!
dziękuję Ci moja droga! mam nadzieję, że reszta Cię nie zawiedzie!
Aż mi się zrobiło smutno, jak Kiba powiedział, że Toneriego ominęło tyle kolejek :(. Wreszcie się coś wyjaśniło i bardzo mi się to podoba, naprawdę niesamowita historia.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam resztę opowiadań i wracam. Zdecydowanie to opowiadanie Smok Kruk Wąż Niedźwiedź i Zniewoleni podobają mi się najbardziej i to je bym chciała częściej widzieć ;)
Usuńdokładnie taki jest plan - teraz będzie wychodzić smok, kruk... a zaraz po zakonczeniu zniewoleni! (ง ͠° ͟ل͜ ͡°)ง
OdpowiedzUsuńno może poza miniaturką, którą planuję na dzisiaj.. ALE smok, kruk.. już się tworzy!