poniedziałek, 29 sierpnia 2016

na przekór - 0. prolog


     - Kocham Cię Misiu. - zgrabna, młoda blondynka opadła na miękki materac ciężko łapiąc oddech. W ślad za nią poszedł szatyn z czerwonymi bliznami na śniadych policzkach.
- Ja Ciebie też Kocie. Jesteś najlepsza. - złożył na jej nagim ramieniu przelotny pocałunek - Ale teraz wciągaj na tyłeczek łaszki. Czekają na nas. - poderwał się z łóżka aby sięgnąć po swoje ciemne dżinsy leżące na podłodze. Gdy zaczął zapinać guziki jasnej koszuli usłyszał pomruk niezadowolenia, który skomentował cichym śmiechem.
Gotowy usiadł na biurku i obserwował jak jego dziewczyna z coraz bardziej zaciętą miną przeszukuje kolejne półki ogromnej szafy. Uniósł brwi w momencie podjęcia decyzji przez Ino. Oblizał z lubością wargi patrząc jak blondwłosa wciąga na zgrabne pośladki jego ulubioną sukienkę. Złotą, bardzo krótką i obcisłą.
- Nie patrz się na mnie jak na swoją zdobycz, Ty mój drapieżco - puściła mu perskie oko i delikatnie przechyliła się do przodu aby cienki materiał jeszcze bardziej opiął się na jej kobiecych kształtach. Kiba nie wytrzymał dłużej. Przyciągnął ją do siebie kładąc niedelikatnie rękę na jednym z pośladków.
- Teraz musimy jechać na imprezę do Naruto ale jak wrócimy - zrobił krótką przerwę by powąchać jej złote włosy - pokażę Ci co to znaczy być moją ofiarą.

...

    Jechali dwupasmową drogą z dużo większą prędkością niż było to dozwolone. Inuzuka zdecydował się na zamknięcie dachu w swoim srebrnym BMW m3 już przy setce a teraz doszło kolejne pięćdziesiąt. Nieopisaną przyjemność sprawiało mu mijanie kolejnych aut. Uwielbiał patrzeć w lusterka jak zostają daleko w tyle. Czuł się jak władca szosy.
Nic dziwnego więc, że o mało nie wypał z drogi, gdy na lekkim zakręcie, prze prędkości dochodzącej powoli do dwustu kilometrów na godzinę..

Minęło go małe, trzydrzwiowe, białe audi a3.

- Co do jasnej cholery?! - zmarszczył brwi po czym nadepnął mocniej na pedał gazu. Na ułamek sekundy udało mu się zrównać przód swojego samochodu z klamką kierowcy. Ten jednak sprawiał wrażenie wcale nie zauważać potencjalnego przeciwnika. Nie widział w nim konkurencji co jeszcze bardziej rozwścieczyło szatyna.
Kiba wiedząc, że za chwilę nastąpi zwężenie drogi do jednego pasa chciał wjechać przed biały samochód. Kierwoca audi miał jednak inny plan. Wystarczyła chwila, aby Kiba pozostał daleko w tyle. Przeciwnik znikał za kolejnym zakrętem.

Inuzuka nie miał ochoty na zabawę. Całą imprezę myślał tylko o tym, jak znaleźć swojego nowego rywala, wyobrażając sobie jego triumf podczas kolejnego wyścigu.

...

     - Serio wzięła Cię audiczka? - Uzumaki nie zdając sobie sprawy z zagrożenia wynikającego z drażnienia Inuzuki roześmiał się stanowczo za głośno. Przechodząca niedaleko trójka przyjaciół odwróciła się w ich stronę.
- A Wy czego się gapicie? - warknął Kiba kiedy rozpoznał wśród nich Uchihe będącego obiektem westchnień płci pięknej, włącznie z jego dziewczyną - Ino. Działał na niego jak zapalnik. Gdy pomyślał, że przez zawalenie się publicznego liceum ten plebs miał od dzisiaj miał chodzić do jego renomowanej, prywatnej szkoły pięści same się rwały.
- Nie wszyscy się gapią. Co nie, ślepaku? - Ino zarechotała głośniej niż poprzednio blondyn. Tym razem duża część szkoły poszła w ślady Yamanaki.
Kiba jednak nie zareagował.
Dopiero teraz zauważył, że rozwścieczonego uwagą blondynki Uchihe za ramię trzyma dziewczyna, z którą chodził do klasy w szkole podstawowej.

Od zawsze dokuczali jej z powodu bardzo jasnych źrenic. Wyzywali ją od ślepych. Kiba nigdy tego nie rozumiał, jemu bardzo się podobały.

Hinata Hyuga była, bądź co bądź, jego pierwszą miłością.

...

- Hinata-chan - podniosła na niego swoje załzawione, perłowe oczy - Nie płacz. To tylko zadrapanie. - kucnął przy siedzącej na ziemi dziewczynce. Wyciągnął z kieszeni kolorowe plasterki, które zawsze pakowała mu jego mama. Ostrożnie nakleił na jej kolano opatrunek. Żółty z czerwonymi serduszkami. Podał jej ręki i pomógł wstać.
- Ej, Kiba! - jego koledzy pojawili się tak nagle. Myślał, że go nie przyłapią. Spanikował.
- Odczep się ode mnie, ślepoto! - popchnął koleżankę z klasy z taką siłą, że ponownie upadła na twardą ziemię. Z bardzo głośnym hukiem. Odwrócił się aby pobiec do kolegów.
Zdążył usłyszeć jednak cichutkie "dziękuję" a kątem oka dostrzegł delikatny, najpiękniejszy jaki w swoim życiu widział uśmiech.

...

     Nigdy sobie tego nie wybaczył. Wszystkie wyrzuty sumienia wróciły gdy teraz ją zobaczył. Prześladowania rówieśników odbiły piętno na jej pewności siebie. Stała zgarbiona, częściowo ukryta za ramieniem Sasuke. Mundurek o rozmiar za duży wisiał na jej drobnej sylwetce. Spódnica, którą każda dziewczyna skracała, sięgała jej sporo za kolana. Aparat na zębach, duże okulary. Długie, ciemne włosy spięte w warkocz. Gęsta grzywka spadająca na twarz jak zasłona.
Odwrócił wzrok starając się ułożyć myśli na kształt "brzydszego człowieka nigdy nie widziałem" lub "co za pokraczna podróba kobiety".

Jednak w głowie miał tylko


"najpiękniejsze oczy na całym świecie".







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy