czwartek, 30 kwietnia 2020

MINIATURKA/ delikatna NaruHina - hanahaki




Panie Boże..

Panie Boże..

Panie Boże pozwól mi..

Panie Boże pozwól mi już..

Panie Boże pozwól mi dzisiaj..

Panie Boże pozwól mi..

     Podbiegła do umywalki chwytając się jej. Walczyła o każdy oddech. Ostatnie, najmocniejsze kaszlnięcie ozdobiło białą porcelanę szkarłatną plamą. Odruchowo zasłoniła usta dłonią. Z przerażeniem wpatrywała się w krew, którą przed chwilą wypluła. Drugą dłoń położyła na środek klatki piersiowej. Powoli ścisnęła materiał nocnej koszuli. Przeniosła wzrok na swoje odbicie - Dość.. Dość.. - szeptała a jej spierzchnięte, popękane wargi lekko drgały. Jej niegdyś alabastrowa cera zszarzała. Policzki zapadły się. Perłowe oczy straciły swój dawny blask. Straciły życie - Mam już dość! - krzyczała i zalewała się łzami. Szarpała się sama ze sobą. 
- Hinata co się sta.. Hinata! - Hanabi w ostatniej chwili uratowała siostrę przed upadkiem. Mimo, że Hinata była od niej starsza, nie miała problemu aby utrzymać w ramionach jej ciało. Młodszą Hyuge przeszyły nieprzyjemne dreszcze, gdy poczuła wystające kości dziewczyny.
- Błagam.. - szepnęła spomiędzy desperackiej walki o choćby najmniejszy oddech. Jej czoło było gorące a policzki zaczerwienione.
- Lekarza!

Panie Boże..

Panie Boże..

Panie Boże błagam..

Panie Boże pozwól mi..

Panie Boże pozwól mi w końcu umrzeć.

      - Przykro mi ale nie jestem w stanie powiedzieć, co dolega pana córce..
Stłumione przez ścianę głosy ledwo docierały do uszu dziewczyny. Nie była pewna, czy nie jest to wymysł jej udręczonego gorączką umysłu. Czuła, że jej ciało obumierało. Każdego następnego dnia oddychało się jej coraz trudniej, temperatura w jej organizmie była coraz wyższa. Nie była wstanie przyjąć żadnego pokarmu więc jej kości opinała już tylko zmatowiona, zszarzała skóra.
Pewnej nocy, podczas kolejnego ataku kaszlu, stało się coś niemożliwego.
Wraz z krwią wykasłała płatek.

Panie Boże..

Panie Boże..

Panie Boże odpuść mi..

Panie Boże przebacz mi..

Panie Boże pozwól mi..

Panie Boże pozwól mi się zabić.

     Szkło wypadło z jej ręki cicho uderzając o drewnianą podłogę. Ledwie słyszalnie załkała z bezsilności. Tak bardzo chciała umrzeć, że była gotowa splamić się najpotężniejszym grzechem wobec Stwórcy. 
Jednakże, gdy nacięła skórę ostrzem, wypełzły spod niej gałązki. Po chwili zakwitły na nich piękne kwiaty wiśni. Gdyby miała siłę - nie krzyczałaby. Gdyby miała siłę - nie wyrwałaby ich. Tak bardzo było dla niej obojętne to, co teraz stanie się z jej ciałem. Chciała tylko przerwać te katusze.
Jedynie cichy głos wewnątrz niej pragnął po raz ostatni ujrzeć niebieskie tęczówki.

Panie Boże..

Panie Boże..

Panie Boże nie pozwól mi..

Panie Boże nie pozwól mi żyć bez niego.

     Potykała się o własne nogi. Ubrana w podartą, zaplamioną krwią koszulę nocną starała się tam dotrzeć. Przytrzymywała się ścian budynków wciąż kaszląc. Nie zwracała uwagi, że prąc do przodu tworzy za sobą szkarłatną ścieżkę usłaną białymi płatkami kwiatów.
Gdy była już naprawdę niedaleko... Gdy wierzyła, że te niebieskie tęczówki jeszcze raz na nią spojrzą.. Upadła na kolana. Chociaż starała się z całych sił - nie była w stanie się unieść na kościstych rękach. Podniosła jedynie wzrok. 
Na końcu polany był jej ukochany. Na końcu polany był jej ukochany, który właśnie całował swoją ukochaną.
Kolejny atak kaszlu.
- Naruto czemu.. Panie Boże czemu.. czemu kwiat wiśni?

Nikt obecny na ceremonii zaślubin przyszłego Hokage i Sakury Haruno nie usłyszał słabego krzyku.
Nikt nie usłyszał cichego krzyku, gdy płuca Hinaty zostały rozerwane przez korzenie a z jej ust wyrosły bujne gałęzie ozdobione pięknymi, białymi kwiatami wiśni

Panie Boże..

Panie Boże..

Panie Boże czemu..

Panie Boże czemu pozwoliłeś..

Panie Boże czemu pozwoliłeś temu zakiełkować w moim sercu?

_____________________________________________________________

* Fikcyjna choroba hanahaki, czyli tzw. choroby kwiecistych płuc. Termin hanahaki pochodzi z połączenia dwóch japońskich słów: hana (花) – kwiat i hakimasu (吐きます) – wymiotować, wyrzucać z siebie. 


7 komentarzy:

  1. Omo! Jaką ty masz wenę twórczą na tak cudowne fantasy! Widzę po twoich tekstach, że naprawdę to lubisz i niesamowicie ci to wychodzi!
    Jedynego czego najbardziej nienawidzę to NaruSaku, więc mam zamiar pobić Sakurę jeśli znów się pojawi *biju biju*
    A poza tym, to dlaczego to jest tak smutne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. scigamy sie kto pierwszy skomentuje czy co? hahaha
      (ノಠ益ಠ)ノ

      nie wiem czy wychodzi - ale faktycznie to lubię i to bardzo.
      zawsze myślę w ten sposob: pisz cos, co sama chciailabys przeczytac!
      oczywiscie, ze ja tez nienawidze narusaku ale tak bardzo pasowalo..
      nie wiem.. mam cos fale na smutne taksty
      nie, nie mam depresji hahah

      Usuń
    2. grając z chłopakiem w minecraft zauważyłam w nocy nową notkę i musiałam przeczytać! *^*
      Pisz jak najwięcej, życzę mnóstwo weny c:

      Usuń
  2. Kolejna genialna jednopartówka. Na początku czytałam i myslałam, że może Hinata jest w szpitalu psychiatrycznym (wiem głupia ja) ale z czasem zaczęło do mnie docierać. Uwielbiam takie klimaty, cudo! ♥
    Pozdrawiam K.
    P.S. zapraszam na nowość u mnie i też jednopartówke NaruHina - https://still-falling-for-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że jeszcze kiedyś zobaczysz coś u mnie z tematyką obłędu.. ale na ten moment i tak za dużo mam do zrobienia tutaj! haha
      dziękuję bardzo!
      o chętnie sprawdzę!

      Usuń
  3. No Ty to masz polot dopiero, nie ma co! :D Nie mam bladego pojęcia jak na to wpadłaś, ale muszę przyznać, że naprawdę ciekawe. :D Ale za NaruSaku mam ochotę cię zabić! Dlaczego w każdej twojej jednopartówce Hinata musi cierpieć? Ja się na to nie zgadzam! Nie zgadzam i kropka!
    I weź się, leniu jeden, w końcu do roboty i zacznij pisać więcej! :D
    Zajebista robota, jak zawsze! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy