poniedziałek, 30 marca 2020

na przekór - rozdział 1

CZEŚĆ!
Przez tą kwarantannę mam nadmiar myśli, które codziennie przerzucam w kolejne rozdziały. Jednak smutno mi, gdy widzę, że tylko ja je czytam. Nie będę kłamać, że robię to tylko dla Was. Myślę, że oszalałabym w tym pokoju na poddaszu gdyby nie te historie. Jednak proszę, żebyście zostawili coś po sobie. Napisali mi, która historia najbardziej Wam się podoba lub o jakiej parze jeszcze chcielibyście przeczytać. TRZYMAJCIE SIĘ ZDROWO I ZOSTAŃCIE W DOMACH.

Dobra, czas na opowiadanko.

________________________________________________________________




     - Znowu? - Aburame pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Tak wyszło.. - Inuzuka wzruszył ramionami - Kocham Ino ale jest tyle pięknych kobiet. - westchnął oglądając się za zgrabną brunetką - Tamta ruda była tylko jednorazową akcją. Gorzej z Anko..
- Nie pieprz, że dalej spotykasz się z tą barmanką! Nie zauważyłeś że dzieli Was wiele spraw, chociażby dwanaście lat!
- Ale za to łączy nas zajebisty seks! - szatyn znacząco poruszył brwiami trącając przyjaciela łokciem. Ten skomentował to teatralnym uderzeniem otwartą ręką o czoło.
- Kiba ja wszystko rozumiem.. – zrobił przerwę aby móc chwilę przemyśleć to, co chce mu powiedzieć – Ale nie boisz się, że spotkasz kiedyś na swojej drodze kogoś ważnego.. – uciszył szatyna gestem dłoni, gdy ten już otwierał usta – Nie przerywaj! Nie wierzę, że to co czujesz do Ino jest tym, o czym mówię. Kontynuując: spotkasz dziewczynę i stwierdzisz „to ta”. Dla niej będziesz chciał być „tym jedynym” dając w zamian to samo. Nie obawiasz się, że nie pozwoli Ci na to dotychczasowe prowadzenie się?
- Nigdy się nie zastanawiałem nad zakładaniem rodziny. - zaśmiał się aby rozluźnić atmosferę jednak surowy wzrok zza okularów nie pozwolił mu na to. Przełknął ciężko ślinę - Koniec tematu Shino. Niestety nie wmówisz mi istnienia tej pięknej, romantycznej, wiernej miłości aż po grób.
- Zobaczymy. - mruknął popijając ciemne piwo. Siedzieli w ogródku barowym więc pozwolił sobie na odpalenie papierosa.

     Nagle cały plac wypełniło wycie syren policyjnych i czerwono-niebieskie światła. Ulice przecięły dwa auta. Srebrny mercedes a45 amg i niebieski nissan skyline. Tuż za nimi jechały cztery samochody policyjne. Kiba aż zagwizdnął na widok pięknie stuningowanych pojazdów. Gdy auta zniknęły z ich pola widzenia na środek placu powoli wtoczył się jeep wrangler z niestandardowo wielkimi kołami. Wystylizowany został na maszynę z monster trucków. Stanął. Szyber dach otworzył się aby po chwili wystrzeliło w powietrze miliony ulotek. Bagażnik otworzył się a ze znajdujących się w nim głośników poleciała muzyka. W akompaniamencie połączenia jej z piskiem opon odjechał.
- Co to kurwa było - mruknął Shino i tak samo jak część zaciekawionych gapiów podszedł po jedną z ulotek. Wrócił do stolika i podał ją przyjacielowi - Spodoba Ci się.
- Mówisz? - Inuzuka aż zachłysnął się powietrzem, gdy zobaczył na jakie wydarzenie zaproszono w tak oryginalny sposób - Brzmi ciekawie.. - uśmiechnął się zawadiacko na myśl o jutrzejszym wieczorze.

...

     Według ulotki wyścigi miały oficjalnie odbyć się na stadionie miejskim. Jednak zainteresowani tematem wiedzieli, że to jest przykrywka. Również godzina była ukryta tak, aby zmylić policję. Kiba czekał na tą chwilę od momentu odebrania auta od mechanika. Podkręcił silnik.

Podjechał swoim podrasowanym BMW m3 do garażu podziemnego galerii handlowej. Tuz obok niego zaparkował Shino oraz Naruto. Otworzył drzwi Ino i objął ja ramieniem. Przesłał porozumiewawcze spojrzenie Naruto i kiwnął głową na dwie skąpo ubrane hostessy. Chłopcy zbili sobie dyskretnego żółwika.
- Kibuś! - Inuzuka znał ten głos bardzo dobrze. Zatrzymał się i ubrał twarz w sztuczny uśmiech.
- Kogo moje oczy widzą! Hidan! - podał rękę mężczyźnie o siwych, nażelowanych włosach.
- Gdzie obrót pieniędzmi tam ja - zaśmiał się głośno i klepnął w pośladek jedną z jego towarzyszek - A Ty? Kogo dzisiaj obstawiasz?
- Siebie - prychnął i wskazał palcem na BMW - Dzisiaj startuję mój drogi przyjacielu. Ostatni wyścig jest mój!
- Żartujesz! - zmrużył oczy i szyderczo się uśmiechnął -Startujesz z nim.. Idę o zakład, że mój faworyt tych wyścigów Cię pokona.
- Ile? - Kiba nie zostawał mu dłużny. Dumnie wypiął pierś i przyjął wyzwanie
- Po dwadzieścia pięć koła - pstryknął palcami, a jedna z jego towarzyszek otworzyła bagażnik jego jaguara.
- Przyjmuję. Naruto - kiwnął na kumpla a ten z szerokim uśmiechem przyniósł z auta Inuzuki skórzaną torbę podróżną wypełnioną pieniędzmi. Hidan z zadowolenia aż zaklaskał w dłonie i roześmiał się głośno.

Zgłosił się w ostatniej chwili, więc jego wyścig był ostatni. Postanowił, że przyjadą mimo wszystko wcześniej aby pooglądać innych zawodników. Wszystkie auta były piękne. Niektóre niepozorne - tylko otwarta klapa silnika zdradzała jakie to bestie. Inne zaś zachwycały wyglądem, tuningiem, nagłośnieniem lub skakały w rytm muzyki dzięki hydraulicznemu zawieszeniu.
Jego wzrok przykuło najbardziej jedno stanowisko. Stały tam te samochody, które poprzedniego dnia uciekały przed policją. Poza nimi stało Bugatti Chiron. Zachłysnął się powietrzem. Był bogaty. Szaleńczo bogaty. Ale nie aż tak aby pozwolić sobie na auto za niecałe trzy miliony euro. Błagał siebie w duchu aby on nie był jego przeciwnikiem. Te Bugatti osiągało oficjalnie, bez modyfikacji 420 km/h. Obok niego była lśniąca, czarna Audi R8. Na ułamek sekundy mógł zobaczyć co ukryte jest pod maską. To co zobaczył było tak piękne, że aż musiał kilka razy zamrugać.
- Ścigasz się z tym srebrnym mercedesem - Hidan kiwnął głową w stronę tego samochodu. Wskazał palcem na osobę ubraną w czarną skórę i tego samego koloru spodnie. Na połowę twarzy miał naciągniętą kominiarkę z nadrukiem imitującym czaszkę. Poprawił ciemne jak węgiel włosy i schował pod bawełnianą czapką - Kierowca jest bardzo opanowany. Nie wpada w panikę a jego decyzje zawsze wydają się przemyślane. Jednak w tym wszystkim jest nieprzewidywalny i wręcz szalony! - zaśmiał się.
- Kim oni są? - Kiba nie krył zafascynowania tajemniczymi osobami i ich samochodami.
- Więc tak - odchrząknął i dyskretnie pokazywał palcem na wybrane auto lub postacie - Te piękne Bugatti nie bierze udziału w wyścigach. Słyszałem, że zajmuje się marketingiem, zakładami i ogólnie zapleczem swojej ekipy. Ten niebieski nissan r34 startuje w wyścigach zarezerwowanych dla starszych aut. Pięknie ogląda się konkurujące ze sobą, wspaniałe klasyki motoryzacji. Te czarne audi to nowicjusz aspirujący do miana asa podziemia. Nazywany jest czarnym koniem wyścigów. Nie przegrał jeszcze żadnego. Są też w tym wszystkim bardzo dziwaczni. Nikt nie wie jak się nazywają ani wyglądają. 
- Czarny koń wyścigów, ta? - zaśmiał się i uśmiechnął szeroko na myśl o tym, że właśnie nieświadomy kierowca audi rzucił mu wyzwanie. Właśnie kucał koło mercedesa z tabletem w ręku. Miał na sobie czarny, bardzo luźny dresowy komplet a na głowę naciągnięty luźny kaptur. Usta i nos chroniła bawełniana maseczka tego samego koloru.
- Klasyki! - głos prowadzącego rozbrzmiał echem w podziemiach. Kierowca nissana przybił żółwika każdemu członkowi swojej ekipy. Miał czarny golf naciągnięty na wysokość nosa, ciemne jeansy i czapkę z daszkiem. Na chwilę opuścił materiał z twarzy aby pocałować swoją dziewczynę. Niespiesznie wsiadł do auta. Odpalił je a silnik zawył drapieżnie. Dotoczył się do startu, na którym czekały już trzy inne samochody. Prowadzący włączył projektor dający obraz na ścianę. Jego wspólnik wyleciał dronem z garażu. Przed pojazdami stanęła szczupła dziewczyna z czerwonymi włosami i śniadą karnacją. Podniosła ręce z flagą do góry. Gdy szybko opuściła je z piskiem opon minęli ją zawodnicy.
- Niesamowite - Shino stanął koło Inuzuki. Poprawił okulary patrząc na rzucony na ścianę obraz.
- To prawda - Kiba puścił blondynkę i założył ręce na piersi - Wyglądają imponująco. A ten nissan zachowuje się, jakby się z nimi bawił.
- Bo tak jest - nieznajomy chłopak wtrącił im się w rozmowę - Widziałem już kilka jego wyścigów. Nie mają z nim żadnych szans te rzęchy.

...

   - Ostatni wyścig z kategorii "dwójki" - prowadzący zerknął do białej kartki - Zapraszam kierowców: BMW m3 i Mercedes a45.
- W końcu! - Kiba krzyknął podekscytowany. Wsiadł do auta i podjechał na metę. Wysiadł aby podać rękę przeciwnikowi. Tamten zrobił to samo. Stanęli na przeciwko siebie. Inuzuka wyciągnął pierwszy rękę - Powodzenia! - uśmiechnął się szyderczo. Jego konkurent stał chwilę z szeroko otwartymi oczami. Jednak po chwili zmrużył je i uderzył w dłoń szatyna odrzucając jego gest. Odwrócił się i zniknął w swoim aucie - Tak się chcesz bawić, bucu? - rzadko ktoś był w stanie urazić jego dumę. Nieznajomemu się to udało. Wszyscy to widzieli. Uczucie podobne spoliczkowaniu. Wsiadł z powrotem do auta i przydepnął gaz. Silnik zawył. 

Ich poziom był bardzo wyrównany. Przecinali ulice Konohy mijając pojedyncze samochody. Jeździli po obwodnicy, osiedlach mieszkalnych oraz w centrum miasta między blokami. Kiba czuł podniecenie. Nigdy nie miał okazji zmierzyć się z kimś na podobnym poziomie w slalomie między autami i manewrowaniu wąskimi uliczkami. Był szybki ale wiedział, że w wyścigach liczy się dużo więcej. Została im ostatnia dzielnica i powrót na parking. Wyszedł na prowadzenie. Widział już wjazd do podziemi. Spojrzał w lusterko i pokazał przeciwnikowi środkowy palec. Ten w odpowiedzi pokręcił w geście zażenowania głową. 
Nie był w stanie zrozumieć co się stało. Usłyszał huk. Wycie silnika. Marcedes przeciął metę. Wygrał.
- Cholera! - krzyknął i z piskiem opon zahamował. Jego konkurent zakręcił dwa bączki paląc opony. Wysiadł z auta w akompaniamencie kłębów czarnego dymu. Inuzuka uderzył w kierownice kilka razy wciąż krzycząc. Trzaskając drzwiami opuścił auto.
- Kiba, zajebiście Ci poszło - Shino położył rękę na jego ramieniu jednak szatyn ją strącił
- Zamknij się! Przegrałem! - warknął na przyjaciela i z morderczym spojrzeniem zaczął iść w stronę nieznajomego.

    Parking wypełnił się echem syren policyjnych. Wszyscy w panice zaczęli wsiadać do samochodów i odjeżdżać w różne strony. Inuzuka również poszedł w ich ślady poganiając swoją dziewczynę. Gdy już miał odpalać silnik zamarł w bezruchu. Przed jego autem stał kierowca mercedesa. Powoli podniósł rękę odchylając materiał kominiarki. Kiba otworzył szeroko usta ze zdziwienia. Obserwował jak chłopak wyjmuje sprężynowy nóż z kieszeni i wbija go w jego oponę.

Uśmiechnął się szyderczo i pokazał szatynowi środkowy palec. Odwrócił się i pobiegł do swojego mercedesa. Odjechał z piskiem opon, który po chwili został zagłuszony przez syreny policyjne. 

- Zabiję Cię, Uchiha!

_______________________________________________________

Jak się podobał rozdział? Sorki, że taki krótki ale musiałam urwać w tym miejscu żeby to miało ręce i nogi :)
Na pocieszenie zostawiam mega uroczy obrazek NaruHina!


1 komentarz:

  1. Dobry rozdział, przyjemnie się czytało. Ciekawy pomysł i Kiba, za którym niespecjalnie przepadam, aczkolwiek w takiej wersji mi on pasuje. Co do ostatniego akapitu, także dobrze pasował do Uchihy, sama wredota z niego.
    Zostaje i czekam na kolejną historię.
    Pozdrawiam, K.

    P.S. https://sprzecznosc-twoich-uczuc.blogspot.com - pojawił się 2 rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy